Zatem:
Człowiek jest nierozdzielną całością składającą się z ciała i duszy. To co robi ciało, ma wpływ na na duszę. I na odwrót: postawa duchowa ma wpływ na cielesność człowieka.
Znane nam są różne postawy i gesty naszego ciała, Nie można mówić, że są one wszystkie neutralne. Kulturalny pokłon to coś innego niż wyciągnięta zaciśnięta pięść z wystawionym środkowym palcem.
Podobnie ma znaczenie postawa naszego ciała podczas modlitwy i gesty, które wykonujemy. Mogą sprzyjać naszej modlitwie, naszemu skupieniu, albo wręcz przeciwnie, pokazywać, że modlitwa jest tylko "odklepaniem", jakimś nudnym i uciążliwym obowiązkiem, że wcale nam nie zależy na faktycznej rozmowie z Panem Bogiem.
Dlatego też zdecydowanie lepsza jest modlitwa odmawiana klasycznie, na kolanach, niż leżąca.
Czy więc modlitwa na leżąco jest grzechem?
Tutaj może zaskoczenie, bo z tego co napisałem wyżej, można wnioskować, że tak. A tu... NIE.
Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe - mówi Pan Jezus do swoich uczniów.
A co, jeśli ciało jest słabe, chore, często nieuleczalnie? Chorzy leżący w łóżkach modlą się na leżąco, i taka modlitwa bynajmniej nie jest grzechem. Wielu z nich chętnie by do modlitwy uklękło - ale nie są w stanie.
Ktoś w nocy nie może spać. Sięga więc po różaniec i leżąc, po ciemku, modli się. Taka modlitwa też nie jest grzechem.
Kapłan w czasie święceń modli się leżąc krzyżem w czasie Litanii do Wszystkich Świętych...
A zatem: modlitwa na leżąco grzechem nie jest. Grzechem może być natomiast nasz lekceważący stosunek do modlitwy, do kontaktu z Panem Bogiem, który to może (choć nie musi) wyrazić się w postawie przyjmowanej w czasie modlitwy, w tym i postawie leżącej.